Maria Jakuszko
Informacje pochodzą z broszury Polskiej Rady Psychoterapii “Psychoterapia Vademecum” (2018)
Picie ryzykowne- ważne sygnały ostrzegawcze:
– Kiedy ktoś pije alkohol, mimo szkód przez to powodowanych.
– Gdy ktoś wypija jednorazowo takie ilości napojów, które zawierają powyżej 100 gramów czystego alkoholu (4 duże piwa lub 1 litr wina lub ćwierć litra wódki) lub regularnie każdego dnia spożywa więcej niż 25 gramów alkoholu etylowego.
– Gdy ktoś „klinuje”, to znaczy używa alkoholu do usuwania przykrych skutków „dnia poprzedniego”, czyli kaca.
– Gdy ktoś zaczyna dzień od picia napoju alkoholowego.
– Gdy ktoś pije alkohol w samotności lub w sytuacjach, kiedy odczuwa zmęczenie, dolegliwości fizyczne, smutek, czy cierpienie
– Gdy ktoś zaniedbuje obowiązki z powodu picia.
– Gdy ktoś ma trudności w przypominaniu sobie, co się działo poprzedniego dnia w sytuacjach związanych z piciem alkoholu.
– Gdy ktoś kieruje samochodem pod wpływem alkoholu.
– Gdy ktoś reaguje napięciem i rozdrażnieniem w sytuacjach, gdy brakuje alkoholu lub wobec postulatów ograniczenia picia.
– Gdy ktoś otrzymuje od innych ludzi sygnały sugerujące ograniczenie ilości lub powstrzymanie się od picia alkoholu.
Jeżeli w ciągu ostatniego pół roku kilka razy zdarzyły się dwie z powyżej opisanych okoliczności, trzeba ograniczyć picie alkoholu. W uzależnieniu od alkoholu czynnikiem najważniejszym jest częste, ryzykowne picie (obok innych czynników natury psychicznej, biologicznej i społecznej).
źródło: Integracyjna psychoterapia uzależnień, J.Mellibruda, Z.Sobolewska – Mellibruda
„Termin Dorosłe Dzieci Alkoholików można rozumieć, uwzględniając różne perspektywy. Łączy je jednak podstawowy fakt- że ktoś ma lub miał w rodzinie co najmniej jednego rodzica alkoholika, że wychowywał się w rodzinie, w której ktoś z dorosłych pił patologicznie. Populacja takich osób jest liczna, w Polsce kilka milionów. Badania naukowe nie potwierdziły istnienia ani osobowości DDA ani zespołu cech patologicznych wyróżniających tę populację. Syndrom nie jest opisany w żadnej klasyfikacji chorób. Nie wszystkie osoby DDA mają poważne trudności osobiste i zaburzenia, jednak obserwacje kliniczne dają podstawy do wyodrębnienia pewnej specyfiki zaburzeń funkcjonowania. Wśród DDA jest duża grupa osób, które potrzebują takiej psychoterapii, w której będzie miejsce na zajęcie się specyficznymi problemami, powstałymi na skutek wychowania się w rodzinie alkoholowej.
Syndrom DDA można rozumieć jako zespół problemów i zaburzeń wynikających z destrukcyjnych schematów osobistych, powstałych w dzieciństwie w rodzinie alkoholowej, które utrudniają adekwatny, bezpośredni kontakt z teraźniejszością i powodują psychologiczne zamknięcie się w traumatycznej przeszłości. Przeżywanie i interpretowanie aktualnych wydarzeń i relacji odbywa się przez pryzmat bolesnych doświadczeń z dzieciństwa. Zniekształcenia te nie są przez DDA uświadamiane. Destrukcyjne schematy przyczyniają się do powstawania u pacjenta wielu zaburzeń w kontakcie z samym sobą: tworzenia negatywnego lub niespójnego obrazu siebie, atakowania siebie i ignorowania własnych potrzeb, nadmiernego przeżywania negatywnych uczuć. Powodują też problemy w relacjach z innymi osobami: wrogi i nieufny stosunek do innych, przeżywanie ambiwalentnych emocji i pragnień w kontaktach interpersonalnych, destrukcyjne wzory kontaktowania się z innymi, szczególnie z tymi, z którymi pacjent jest w bliskich związkach.”
Jak to wygląda w praktyce?
“1. Relacja z samym sobą: obawy przed utratą własnego ja w bliskich związkach uczuciowych; poczucie niskiej wartości i negatywny stosunek do siebie; obawy przed utratą kontroli; poczucie winy przy robieniu czegoś dla siebie; trudności w przeżywaniu zadowolenia z siebie, nawet w przypadku jednoznacznych sukcesów; poczucie wewnętrznego przymusu bycia dzielną osobą i niepoddawania się momentom słabości; uporczywe poszukiwanie aprobaty i potwierdzenia własnej wartości; obawy przed stratą; obronne zaprzeczanie negatywnym faktom; obawy przed pozytywnymi oczekiwaniami (brak oczekiwań pozytywnego biegu wydarzeń żeby uniknąć rozczarowania); krańcowe skłonności do nadmiernego podejmowania odpowiedzialności lub uchylania się od niej
2. Relacje z innymi ludźmi: obawy przed porzuceniem; deficyty umiejętności harmonijnego rozwijania i pogłębiania związków z ludźmi; obawy przed zdemaskowaniem własnej nieatrakcyjności; nadmierne poczucie lojalności; niski poziom zaufania do ludzi; trudności w odróżnianiu litości od miłości; poczucie odmienności i odizolowania od innych ludzi; trudności w harmonijnej współpracy z innymi i tendencja do wykonywania trudnych zadań na własną rękę.
3. Życie emocjonalne: niski poziom zdolności do odprężania się i zabawy; podatność na zranienie uczuciowe; obawy przed okazywaniem uczuć; obawy przed konfliktem i okazywaniem gniewu; cierpienie związane z zalegającym smutkiem; obawy przed przeżywaniem uczuć; impulsywne zachowania i reakcje.
4. Sposób życia: trudności w doprowadzaniu do końca zaczętych przedsięwzięć; zbyt silne reagowanie na zmiany, których nie można kontrolować; niepewność w kwestii normalności (co jest normalne i zdrowe w kontaktach między ludźmi); doświadczanie życia z pozycji ofiary; czarno-białe widzenie świata w trudnych sytuacjach; gotowość kłamania w sytuacjach, w których niełatwo byłoby mówić prawdę; gotowość do pozostawania w trudnych sytuacjach dłużej niż inni, bez zważania na koszty osobiste; gotowość do znajdowania satysfakcji raczej w kryzysach i chaosie niż w spokojnym i ustabilizowanym życiu; skłonność do nałogów i przymusowych czynności takich jak palenie papierosów, picie alkoholu, objadanie się lub głodzenie, zażywanie środków przeciwbólowych lub uspokajających, agresywne reakcje, specyficzne nawyki seksualne, obgryzanie paznokci, dręczące myśli i dręczące nawyki w życiu codziennym; podatność na schorzenia psychosomatyczne takie jak stany podgorączkowe, stany zapalne, bóle i kłucia w różnych miejscach, lekkie przeziębienia i katary, rozstroje żołądka i inne.
Wiele z tych problemów może oczywiście wystąpić także u osób, które nie są DDA, ale u DDA obserwujemy je szczególnie często i są bardzo nasilone.”
Źródło: Psychoterapia dorosłych dzieci alkoholików, Zofia Sobolewska- Mellibruda
Czy spotykacie się z sytuacjami, kiedy ktoś skarży się na dolegliwości w różnych częściach ciała, bóle, a może ma przekonanie o posiadaniu choroby, mimo prawidłowych wyników badań i braku problemu medycznego wyjaśniającego objawy? Mogą to być przejawy zaburzeń somatoformicznych, czyli nerwicowych, które według międzynarodowej klasyfikacji DSM V przybierają różne postaci. Jedną z nich są zaburzenia somatyzacyjne, czyli bóle różnych narządów. Impulsem do ich ujawniania się jest najczęściej stres doświadczany realnie- związany z konkretną sytuacją zawodową, czy osobistą. Ale może to być również stres, który powstaje w głowie i nie jest odpowiedzią na konkretne sytuacje. Ktoś może np. myśleć o sobie w negatywny sposób, że jest nic niewart, że jest gorszy od innych. Silniejsze bóle odczuwane są podczas napięć, np. w pracy. Oczekujemy więc, że urlop coś zmieni. Objawy jednak nie znikają z ustąpieniem doraźnego stresu. Prawdziwe bowiem przyczyny zaburzeń psychogennych najczęściej wiążą się z utrwalonymi błędnymi schematami myślenia. Codzienny stres, nierozładowane emocje i napięcie, ukrywane krzywdy niemal dosłownie odbijają się na ciele w postaci bólów, czy innych zaburzeń fizycznych. Dolegliwości fizyczne najczęściej towarzyszą depresji i zaburzeniom nerwicowym. Jakie są mechanizmy powstawania wyimaginowanego bólu? „Po pierwsze to, z jakim natężeniem odczuwamy ból, jest indywidualną cechą każdej osoby. Zależy od budowy ciała i od czynników psychicznych. Po drugie, odczucie bólu może wynikać z podrażnienia lub obniżenia progu pobudliwości receptorów bólowych. Może być wynikiem uszkodzenia układu nerwowego lub występować bez uszkodzenia tkanek. W ostatnim wypadku mówimy o bólu psychogennym, czyli niemającym biologicznego podłoża, który wzmacnia się szczególnie w odpowiedzi na sytuacje stresowe, czy silne przeżywanie negatywnych emocji jak złość, lęk, czy smutek. One wpływają na działanie różnych narządów i układów organizmu, w tym na rytm serca. W konsekwencji dochodzi do zmian krążenia mózgowego, a zwiększone ciśnienie śródczaszkowe prowadzi do napięcia w strukturach mózgu, które są wrażliwe na ból i do podrażnienia receptorów bólu w ścianach naczyń krwionośnych. To zaś wiedzie do subiektywnego odczucia bólu lub innego dyskomfortu fizycznego.” Leczenie bólu odbywa się najczęściej poprzez terapię środkami przeciwbólowymi, co bez terapii psychologicznej nie może przynieść oczekiwanych rezultatów. Z drugiej strony każdy ból, nawet o podłożu psychogennym jest odczuwany jako realny, więc pacjenci szukają chemicznych środków na jak najszybsze osłabienie dolegliwości. W czasie terapii psychologicznej pracuje się m.in. nad myślami i emocjami, które wpływają na realne cielesne doznania.
Odwołałam się do fragmentów artykułu Małgorzaty Osowieckiej (psycholożki, doktorantki SWPS) „Cierpi dusza, boli ciało” (Poradnik Psychologiczny POLITYKI, tom 27 )
Moje doświadczenie zawodowe pokazuje, że wielu z nas nie zdaje sobie sprawy z potęgi naszych myśli. Trafnie o tym pisał Maciej Bennewicz w swojej książce „Coaching czyli przebudzacz neuronów”. „To, co myślisz o danej sprawie, wpływa na to, jak się czujesz. To, jak się czujesz, wpływa na to jak się zachowujesz. Negatywne uczucia dają negatywne zachowania, a w końcu niekorzystne efekty. To ty jesteś jedynym producentem własnych myśli. Być może zaczerpnąłeś je od innych osób, jednak w konkretnej sytuacji twórcą myśli jesteś wyłącznie, osobiście ty. Możesz zmienić myśl, kwestionując jej „absolutną prawdziwość”. Możesz zmienić zachowanie, jeśli zechcesz wziąć odpowiedzialność za własne działanie. Rozwiązań jest zawsze więcej niż tylko to jedno, do którego przywykłeś. Zmień swoje myśli na dany temat a zmienisz swoje odczucia. Zmień swoje zachowania, a zmieni się rzeczywistość, której doświadczasz.”
Nasze myśli i emocje to nie jest rzeczywistość, to „tylko” nasza interpretacja rzeczywistości. A naszą rzeczywistość tworzą nasze przekonania. Idąc za Maciejem Bennewiczem warto napisać: „jesteś tym, w co wierzysz”.
Jeśli myślimy, że nam się “nie uda” w jakieś sytuacji, czujemy smutek, lęk, brak energii, motywacji, brakuje nam zaangażowania, “siada” nam koncentracja i przestajemy efektywnie działać. Trudno wtedy osiągać sukcesy, czy przekonać innych do siebie. Więc się nie udaje…
Zachęcam do przyglądania się swoim myślom!
W Polsce od 2010 roku obowiązuje całkowity zakaz bicia dzieci. Został on wprowadzony do kodeksu rodzinno- opiekuńczego. Dzieci oraz młodzież doznające przemocy mogą dzwonić pod numery telefonów zaufania: 800 12 12 12 (numer całodobowy, Biuro Rzecznika Praw Dziecka) oraz 116 111 (fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, dawna Fundacja Dzieci Niczyje), który działa 7 dni w tygodniu od 12.00 do 22.00.
Co robić, kiedy ktoś bije lub wyzywa dziecko?
„Wielu ludzi uważa, że sprawy rodzinne to sprawy, w które postronny obserwator nie ma prawa ingerować. Nie wtrącamy się. Nie każdego stać na reakcję. Nie każdy czuje się wystarczająco silny, żeby zmierzyć się z cudza agresją. Rozumiem to. Nie należy oczekiwać, że każdy będzie bohaterem..Czasem jednak wystarczy zatrzymać się, popatrzeć, dać znać, że się widzi..To już coś. Im częściej się reaguje, tym większe ma się poczucie sprawstwa i mocy kolejnym razem. Zasadą nadrzędną jest, żeby nie reagować ze wściekłością, bo to nakręca spiralę przemocy. Z interwencji przeprowadzonej spokojnie dziecko ma korzyści takie, że widzi, ze ktoś zauważa, iż dzieje mu się krzywda. Uczy się, że istnieją inne sposoby komunikacji niż agresja i że nie wolno traktować drugiego człowieka w taki sposób. Rodzice agresywni często stosują groźby, szarpanie i bluzgi z bezsilności, braku innych narzędzi wychowawczych, poczucia, że nic innego nie działa. Wiele osób wychodzi z założenia, że robią to dla dobra dziecka. Kiedy rodzic szarpie, potrząsa, pytam zwykle: czy mogę jakoś pomóc? Szczerze mówiąc mam same dobre doświadczenia z tymi związane. Jedni są tak zszokowani, że milkną. Inni mówią: „Nie, nie, już się ogarniam”. Zdarzyło mi się kilka razy usłyszeć „Przepraszam”.
Dziecko, które jest ofiarą przemocy czuje potworne poniżenie. Większość dzieci jest przekonana, że to one doprowadziły rodzica do takiego stanu. Czują się winne. W przypadku starszych dzieci, 9-10-letnich pojawia się już silny bunt i chęć zemsty lub odreagowania, ale te młodsze są zapatrzone w rodzica. Rodzic jest często dla nich całym światem, niemal bogiem, więc skoro mówi, że „jestem debilem” i „wszystko przeze mnie”, to na pewno jest to prawda. Dziecko się wstydzi, również za rodzica, gdy inni są świadkami jego furii. Dziecko, które nigdy nie doświadczy sytuacji, że ktoś stanął w jego obronie ma przekonanie, że „naprawdę jestem beznadziejny, na nic dobrego nie zasługuję”..
Więcej informacji na temat sposobów reagowania na przemoc wobec dzieci również na: www.jakreagowac.pl
Źródło: „Psychologia dla rodziców”, wydanie specjalne Wysokich obcasów (grudzień 2016). 25 rozmów z najlepszymi terapeutami. Fragmenty artykułu Rzecznika Praw Dziecka oraz rozmowy Agnieszki Jucewicz z dr Magdaleną Śniegulską (psycholożką dziecięcą z SWPS).
Ten temat zawsze budzi różne emocje i uruchamia różne przekonania. Nie ma chyba rodzica, który by nie był bezradny i wściekły na swoje dziecko. Mnie, psycholożki, też to dotyczy. Pytanie co możemy zrobić z tą złością. Wiele osób, które dostawały klapsy od swoich rodziców uważa, że to było skuteczne, że wyrośli na porządnych ludzi. Rozumiem. Myślimy tak z perspektywy dorosłego człowieka. Ja pamiętam sytuację, kiedy dostałam klapsa od mamy.Nie pamiętam, dlaczego dostałam i czego mnie to miało nauczyć, ale za to pamiętam dużą złość, bezradność i poczucie niesprawiedliwości. Bo tak to odbierają dzieci. Klaps to też bicie. To wykorzystanie przewagi fizycznej nad dzieckiem i naruszenie jego przestrzeni. Dziecko łatwiej jest uderzyć, bo jest mniejsze i słabsze. A kiedy będzie już większe od nas, nadal będziemy mu dawać klapsy? Czy damy klapsa swojemu współpracownikowi lub partnerowi, gdy nam odpyskuje lub nie zrobi tego, czego oczekujemy? Nie. Czy sami chcielibyśmy oberwać? Nie. Czy osoba, która podnosi na nas rękę, może być dla nas autorytetem? Uważam, że warto sobie odpowiedzieć na te pytania, kiedy będziemy chcieli rozładować złość na dziecku. Ja będę próbowała to robić. Nikt nie jest idealny. Ale to my jesteśmy odpowiedzialni za nasze emocje i zachowanie, nawet jeśli ktoś nas sprowokuje. I dobrze by było,gdybyśmy wyciągali wnioski. Kiedy sięgamy po klapsy., uczymy dziecko rozwiązywać problemy siłą i niestety powodujemy wzrost agresji. No dobrze- co zamiast klapsów? Wychowywać: rozmawiać, dawać uwagę, przekazywać nasze wartości, ustalać zasady, stawiać granice i wymagania, uczyć pożądanych zachowań, chwalić, wyciągać konsekwencje za złamanie zasad. Żeby nie spłycać tematu, odsyłam Was do strony gdzie można poczytać więcej: www.dziecinstwobezprzemocy.pl
Warto o tym myśleć i praktykować na co dzień w naszych relacjach zarówno z dziećmi, jak i dorosłymi (w związkach, pracy itd):
* Dostrzeganie pozytywnych zachowań jest dla nas trudne. Jeśli nie będziemy robić tego świadomie, dostrzeżemy tylko to, co poszło źle (przypomnijmy sobie- przyjemniej jest usłyszeć dobre słowo, niż pretensje, czy krytykę na co dzień, prawda?)
* Potrzebujemy pozytywnych informacji na co dzień- jest to konieczne dla prawidłowego rozwoju i dobrego samopoczucia.
* Żeby żyć w równowadze psychicznej, również potrzebujemy więcej pozytywnych wydarzeń i informacji zwrotnych niż tych negatywnych.
* Nie chodzi o to, żeby mówić to, do czego nie mamy przekonania. Często jednak wystarczą najprostsze komunikaty i nazwanie tego, co zauważamy: Widzę, że posprzątała(e)ś- super / Dzięki za pomoc / Praca wykonana na czas- tak trzymać / Pyszna kolacja- dzięki / Lubię ten czas, kiedy rozmawiamy / Wysłuchała(e)ś mnie- to ważne dla mnie / Widzę, że się starasz / Cieszę się, że mówisz mi prawdę / Porozmawialiśmy na spokojnie zamiast krzyczeć- to mi się podoba..
* Zauważanie pozytywnych zachowań wzmacnia je i powoduje, że częściej się one powtarzają, bo jesteśmy zmotywowani. Niezauważanie/ignorowanie wygasza pozytywne zachowania.
* Pamiętaj, że “normalne” zachowanie też jest pozytywne- docenianie tylko za rzeczy wyjątkowe wpływa na naszą samoocenę.
* Zauważanie pozytywów jest jedną z pierwszych i koniecznych metod pracy z trudnymi dziećmi, szczególnie z tymi przejawiającymi zachowania opozycyjne. Dość szybko po jej zastosowaniu dochodzi do poprawy samopoczucia oraz atmosfery w domu i szkole. Powinna być jednak stosowana systematycznie. Jednorazowe zastosowanie rzadko daje poprawę.
* Twoje dziecko przez cały czas obserwuje, jak reagujesz, co robisz, kiedy jesteś sfrustrowany, jak radzisz sobie z trudnymi sytuacjami czy jak rozwiązujesz konflikty z innymi ludźmi. Obserwując Ciebie, dziecko uczy się komunikacji, rozwiązywania problemów, radzenia sobie z własną frustracją oraz konfliktami z innymi dziećmi.
Żródło: “Sposób na trudne dziecko. Przyjazna terapia behawioralna” . A.Kołakowski, A. Pisula + materiały i doświadczenia własne
„Czasami nie spełniamy swoich pragnień, bo nie do końca wiemy, czego chcemy (…) Możemy też mieć obawy, że jeśli pójdziemy za naszymi marzeniami, nie będziemy w stanie płacić rachunków. Nigdy nie mówię: rzuć pracę, bo to byłoby szaleństwo. Spowodowałoby tylko stres i pozbawiło jakiejkolwiek kreatywności. Ale jeśli masz marzenie, chcesz napisać książkę albo rozkręcić własny biznes, musisz czasem ponieść jakąś ofiarę. Żeby spełniać marzenia, potrzeba pracowitości, dyscypliny i gotowości do ciężkiej pracy. Ale najpierw trzeba samego siebie zapytać: chcesz tego, czy nie? Wszyscy mamy tyle samo czasu- 24 godziny na dobę siedem razy w tygodniu. Jak to się więc dzieje, że niektórzy spełniają swoje marzenia, a inni nie? Ludzie odnoszący sukcesy boją się tak samo jak inni, ale nie pozwalają, by strach ich paraliżował. Potrafią wykorzystywać swój strach..
W sytuacji kiedy słyszę: czy nie jest za późno na zmiany? myślę sobie o mentorce Louise Hay, która dom wydawniczy Hay House założyła, gdy miała 58lat, a teraz ma 90 lat. Nie wierzę, że kiedykolwiek jesteśmy na coś za starzy, to kwestia naszych przekonań. Dziś wiemy, że naszą rzeczywistość tworzą nasze przekonania. Jeśli więc wierzymy, że na coś jesteśmy za starzy, jeśli wierzymy, że nie damy rady-nie dajemy rady”
Jennifer Grace, amerykańska coach (magazyn “Coaching” nr 1/2016)
“umowa małżeńska (czy między partnerami) ma niewiele wspólnego z umową emocjonalną. Zwłaszcza, że ludzie zawierają ją często w fazie burzy hormonalnej, nacisków społecznych, kiedy nie myślą normalnie, bagatelizują problemy i własne słabości. Chcą raz na zawsze temat jakkolwiek rozumianej wierności przypieczętować i nigdy do niego nie wracać. Tymczasem człowiek rozwija się psychoseksualnie przez całe życie. Przechodzi przez kolejne fazy, uwarunkowane również biologicznie. Mimo to uparcie próbuje trzymać się kurczowo jednego modelu. I-będąc już na kompletnie innym etapie- nie rozumie swoich nowych potrzeb, wyrzuca je ze świadomości i interpretuje w negatywny sposób. Dlatego każda umowa z drugim człowiekiem, dotycząca przyjaźni, miłości, czy chodzenia wyłącznie do łóżka, powinna być co jakiś czas weryfikowana..Sugeruję rozmowy między partnerami, bo wartości dwojga ludzi niekiedy się rozjeżdżają, a pragnienia bywają odmienne.Przeprowadzanie takich rozmów nie musi zniszczyć umowy między tą parą, ale ją wzmocnić, utwierdzić w przekonaniu, że oboje wyznają podobne wartości. Może się jednak też okazać, że owych wartości nie da się ze sobą pogodzić.Ryzyko.Jeżeli partnerzy od początku potrafią rozmawiać o swoim związku, to jest szansa, że będą mogli wykorzystać tę umiejętność w kluczowych momentach.Jeżeli zaś nie potrafią, to rozjazd między nimi będzie się pogłębiał. Wychowanie dzieci, finanse, władza, czas wolny, no i seks- to są tematy, które najczęściej powodują problemy, więc im dokładniej i uczciwiej są obgadane na początku, tym lepiej to rokuje na przyszłość..
Nikt nie ma prawa wymagać od drugiego człowieka, żeby stał się naszą własnością..Gdy ludzie dają sobie wolność i okazują zaufanie, niezwykle rzadko się zdradzają. Doceniają wtedy swoją wzajemną obecność, jak i wolny wybór, który sobie dają..”
fragment rozmowy Marty Sapały i dr Alicji Długołęckiej (Poradnik Psychologiczny POLITYKI, tom 10)
MariaJakuszko.pl| All Rights Reserved. Design & Developed by VWthemes